Przy okazji "fotosesji" kartek, pyknęły mi się całkiem fajne zdjęcia :)
A z lawendą to było tak: pewnego wieczoru zaczęłam szukać sposobu na meszki... Dały się we znaki... Wszystko wyczyściłam, schowałam owoce, przygotowałam miksturkę na meszki i znalazłam też w sieci, że meszki nie lubią lawendy. I oto - przyjemne z pożytecznym :)
Ale moje lawendy chyba już nie działają, znowu mam małe koleżanki. Muszę kupić olejek lawendowy.
A Wy co radzicie na meszki???
Ala
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz